„Znani” (jak ich uroczo zatytułowała „Gazeta Wyborcza”) już napisali do Donalda Tuska, by ten odwołał minister Radziszewską. I jakoś mam coraz mniej wątpliwości co do tego, że premier może to zrobić. Dlatego swój apel do premiera zdecydowałem się napisać i ja. A chętnych do jego podpisania także zapraszam.
Szanowny Panie Premierze,
Liberalizm zakłada bowiem wolność człowieka i bardzo ograniczoną ingerencję państwa w moje uprawnienia. A jednym z fundamentalnych praw człowieka jest prawo do wolności sumienia i wyznania, ale także prawo do wychowania własnych dzieci w zgodzie z moim, a nie narzuconym mi światopoglądem. Państwo nie ma prawo ingerować w ten proces. Próba wymuszenia na szkołach katolickich zatrudniania osób, których postawy czy poglądy są jawnie sprzeczne z nauczaniem Kościoła ogranicza zaś to prawo rodziców do wychowania dzieci w zgodzie z ich własnych światopoglądem.
Nie trudno się domyśleć, że większość rodziców posyłając swoje dzieci do szkoły katolickiej chce, by ich pociechy wychowywano w zgodzie z ich własnym światopoglądem. By dziec i tak w szkole, jak i w domu otrzymywały jasny przekaz. I to nie tylko religijny, ale i moralny. Chodzi o to, by moje dzieci dowiedziały się już w szkole, jak oceniać akty homoseksualne, jak zły jest rozwód, dlaczego aborcja jest morderstwem i jak wielką wartość ma dobrowolnie przyjęty celibat. Aby ten przekaz był pełny konieczne jest jednak poza słowami, także przykład. A takiego nie może mi zagwarantować osoba jawnie deklarująca swój homoseksualizm i żyjąca wbrew nakazom wiary i moralności.
Wymuszenie na szkołach katolickich odstąpienia od wymagań wobec nauczycieli (ale i rodziców) pozbawia mnie, jako ojca możliwości wychowywania dziecka w zgodzie z moimi poglądami i przekonaniami, a zatem pozbawia mnie jednego z podstawowych moich praw. Na to zaś mojej zgody być nie może. Dlatego apeluję do premiera Donalda Tuska, by w imię liberalizmu, który wyznaje, nie pozwolił, by podstawowe prawa rodziców do wychowywania swoich dzieci było podważane przez wyznawców skrajnych ideologii.
Tomasz P. Terlikowski, ojciec czwórki dzieci
Komentarze
Pokaż komentarze (70)